Informacja reklamowa. Z Błażejem Bogdziewiczem, wiceprezesem i dyrektorem inwestycyjnym Caspar Asset Management S.A. oraz Piotrem Przedwojskim, doradcą inwestycyjnym, o nowych wiatrach wiejących z Japonii, wątpliwych danych ekonomicznych płynących z Pekinu i krokach, które Unia Europejska powinna podjąć po zmianie w Białym Domu rozmawia Piotr Gajdziński.
– W ostatnim Ringu Błażej powiedział, że w tym roku Caspar będzie pilnie przyglądał się gospodarce japońskiej. Skąd to zainteresowanie?
Błażej Bogdziewicz: – W ostatnim czasie w tamtejszej gospodarce zaczęło się dziać lepiej. Japonia przez długi czas była…
Piotr Przedwojski: – Od końca lat osiemdziesiątych, a więc znacznie powyżej trzydzieści lat.
Błażej Bogdziewicz: – … w kryzysie deflacyjnym, bardzo niskiego popytu na kredyty i spadających cen. Teraz to się zmienia. Od jakiegoś czasu zaczęto w tym kraju wprowadzać sensowne w mojej opinii reformy, w tym również te zmieniające strukturę funkcjonowania tamtejszych przedsiębiorstw. Japońskie firmy od lat mają bardzo silną pozycję konkurencyjną, ale wiele z nich nie było dobrze zarządzanych. Dość częstą praktyką były ich wzajemne powiązania, co tworzyło pajęczą sieć i powodowało, że spółki wzajemnie się przenikały i kontrolowały. Taki rodzaj cross-holdingu, w efekcie czego o wszystkim decydowało właściwie kilku prezesów. W tym układzie inwestorzy finansowi mieli bardzo niewiele do powiedzenia i to powodowało, że presja na efektywne zarządzanie była niska. Od kilku lat to się zmienia.
– Co wywołało tę zmianę?
Błażej Bogdziewicz: – Wprowadzanie reform rozpoczął premier Shinzō Abe i – choć nie stoi on już na czele rządu – wyznaczony przez niego kierunek jest kontynuowany. Wprowadza się wiele zachęt, ale także zmian w prawie, które wymuszają zarządzanie przypominające model amerykański. Także jeśli chodzi o podniesienie wskaźnika ROE, czyli zwrotu z kapitału. Celem jest zwiększenie efektywności. Rosną prawa akcjonariuszy mniejszościowych, czy wymagana jest na przykład obecność niezależnych członków w Radach Nadzorczych. To jest proces poprawy corporate governance, który rząd wspiera i firmy się do tego dopasowują: cross-holdingi są rozmontowywane, spółki wypłacają wyższe dywidendy i buybacki. Te zmiany są przez rynek przyjmowane przychylnie i wielu inwestorów wypowiada się obecnie o Japonii pozytywnie, co przez lata było dość rzadkim zjawiskiem. Giełda w Tokio wraca do łask, bo przez kilka dziesiątków lat inwestowało się w bardzo wielu krajach azjatyckich – gdy akurat japoński parkiet był z reguły pomijany. Reasumując: Japonia staje się krajem bardziej wolnorynkowym jeśli chodzi o rynki kapitałowe. Rzecz jasna tamtejsza gospodarka ma wiele problemów, ale na tle innych prezentuje się wcale nieźle.
Piotr Przedwojski: – Już przed Abe Japończycy uświadomili sobie, że ich model zarządzania „się przeżył” – choć przez lata byli przekonani, że jest najlepszy na świecie (czy ktoś pamięta film „Powrót do przyszłości III”?). Dlaczego spółki japońskie są tak nieefektywne i mają słaby zwrot z kapitału? Wspomniany zwrot jest funkcją stóp procentowych, a stopy w Japonii są niskie – czy raczej należałoby powiedzieć absurdalnie niskie. Przez ostatnie dwadzieścia kilka lat utrzymują się na poziomie 1%, co jest absolutnym globalnym fenomenem. Ale skutkuje to też tym, że – zamiast kupować akcje spółek notowanych na tokijskiej giełdzie – coraz więcej inwestorów spoza Japonii zaciąga pożyczki w jenach i inwestują te pieniądze w… cokolwiek. Czyli na przykład w amerykańskie papiery skarbowe, które dają 4%. Robią złoty interes, bo bez wysiłku – zwłaszcza z dźwignią finansową – inkasują przy minimalnym ryzyku 3% lub więcej. Oczywiście jest kwestia ryzyka kursu walutowego jena, ale ponieważ to ryzyko się nie jeszcze nigdy poważnie nie zmaterializowało to wolumeny tzw. carry trade (pożyczka w jenach i inwestowaniu gdziekolwiek) tylko rosną. To globalne konsekwencje fenomenu sztucznie niskich stóp procentowych w Japonii. I globalnego ryzyka swoją drogą. Gdyby pożyczyć im Balcerowicza, to on zafundowałby Japoni terapię szokową i błyskawicznie ROE spółek by wzrosło. Choć bardzo interesujące jest to, czy PKB Japonii spadłby mocniej, niż PKB Polski w latach dziewięćdziesiątych. Ciekawe czy zagraniczni inwestorzy mogliby wtedy kupować pakiety kontrolne japońskich przedsiębiorstw bez żadnych regulacji.
– Jakie są atuty japońskiej gospodarki? Mamy tam wielkie spółki, często liderów w swoich branżach – najjaśniej świecącym przykładem jest oczywiście Toyota – ale przecież to nie wszystko.
Błażej Bogdziewicz: – To nie jest tylko przemysł samochodowy. W tym kraju jest wiele spółek działających w innych branżach i będących ich globalnymi liderami – nierzadko właściwie quasi-monopolistami. Chodzi przede wszystkim o przemysł maszynowy, produkcję robotów przemysłowych, elektronikę, oraz urządzenia medyczne. Dla wielu z tych firm wyzwaniem jest teraz sytuacja w Chinach, których gospodarka ma coraz większe problemy, ale mimo to Japonia radzi sobie stosunkowo dobrze.
Piotr Przedwojski: – Warto dodać, że ten kraj jako pierwszy na świecie zmierzył się z kryzysem demograficznym. Patrząc na Japonię strach się bać, jak inni sobie z tym poradzą. W końcu kryzys demograficzny nieubłaganie nadchodzi. Efekty widać gołym okiem – japoński PKB per capita według parytetu siły nabywczej prawie zrównał się polskim PKB per capita według parytetu siły nabywczej. I jeszcze jedna rzecz, którą warto przypomnieć. Japońska gospodarka jest podobna do niemieckiej, również w tym sensie, że japońskie i niemieckie firmy są często liderami w wielu rynkowych niszach. Ale – w odróżnieniu do Niemiec – Japonia nie wpadła w szaleństwo transformacji energetycznej.
Błażej Bogdziewicz: – To znaczy po tsunami w 2011 roku i awarii elektrowni atomowej Fukushima rząd w Tokio zamknął elektrownie tego typu. Tylko teraz są one przywracane.
Piotr Przedwojski: – To prawda, ale Japonia nie wydała, jak Niemcy, 1 tysiąca mld dolarów (sic!) na wiatraki i solary. Chyba też nie mogła, bo nie ma tak spolegliwych sąsiadów jak Niemcy, którzy stabilizują ich sieć energetyczną. Japonia ku swojemu szczęściu nie poszła w ślad za Europą i dlatego radzi sobie lepiej. Dwadzieścia lat temu tamtejsza gospodarka była dwa razy większa od niemieckiej – teraz są bardzo do siebie zbliżone. Jednak byłbym bardzo zdziwiony, gdyby ten stan utrzymał się przez kolejne dwie dekady. Podczas gdy Niemcy trzeci rok są w recesji.
– Wiele wskazuje, że czeka nas wojna handlowa między Stanami Zjednoczonymi i Chinami. Czy Japonia ma szansę na tym skorzystać?
Piotr Przedwojski: – Oczywiście.
Błażej Bogdziewicz: – Są ryzyka, ale są też szanse.
Piotr Przedwojski: – Moim zdaniem szanse przeważają i to mocno. Japonia jest filarem amerykańskiej obecności na Pacyfiku. Waszyngton zrobi wszystko, aby ten kraj wspierać, bo on jest dla Stanów Zjednoczonych jeszcze ważniejszy niż my w Europie. Japonia jest jak Niemcy i Polska razem wzięte.
Błażej Bogdziewicz: – Warto też wziąć pod uwagę, że w Kraju Kwitnącej Wiśni, który jest położony bardzo blisko Chin, społeczeństwo dobrze rozumie ryzyko geopolityczne. Nie wiem czy bardziej niż Polacy, ale na pewno dużo bardziej niż Niemcy.
Piotr Przedwojski: – No i Chiny są dziesięć razy silniejsze niż Rosja.
– Zatrzymajmy się przy Chinach. W 2024 roku – rzutem na taśmę – wzrost PKB wyniósł w tym kraju 5%, czyli dokładnie tyle ile Xi Jinping obiecał. Czy członkowie Biura Politycznego KC Komunistycznej Partii Chin są aż tak dobrymi prognostykami, czy raczej owe 5% zostało po prostu „wyprodukowane” przy placu Niebiańskiego Spokoju? Pytam o to, bo coraz więcej jest głosów kwestionujących dane gospodarcze przedstawiane przez chińskie władze. O czym zresztą my w Ringu mówiliśmy już kilka lat temu.
Błażej Bogdziewicz: – Tak, te dane wyglądają na nieprawdziwe. Można zresztą odnieść wrażenie, że Pekin w ostatnim czasie nasilił manipulacje danymi dotyczącymi chińskiej gospodarki. Na rynkach kapitałowych przeważa dzisiaj pogląd, że tak naprawdę Chiny urosły w ubiegłym roku wyraźnie mniej niż wspomniane 5%, a silnikiem ciągnącym gospodarkę jest eksport. Trzeba przyznać, że w niektórych branżach Chiny radzą sobie na rynkach międzynarodowych coraz lepiej, natomiast wewnętrznie mają coraz większe trudności. Sektor nieruchomości – dający wcześniej potężną kontrybucję do budżetu – wpadł właściwie w spiralę spadków cen. W efekcie deweloperzy bankrutują, a kilka dni temu pojawiły się na przykład informacje o problemach firmy Vanke, jednej z największych i najbardziej prestiżowych w tej branży. Nastroje biznesowe są bardzo nędzne, na co nakładają się jeszcze działania władz lokalnych. Przez całe lata chińskie samorządy czerpały zyski ze sprzedaży nieruchomości deweloperom, ale teraz wobec ich kiepskiej kondycji tego rodzaju transakcje się skończyły. Samorządy nie mają pieniędzy, więc wymyśliły nowy biznes – wymuszają pieniądze na właścicielach lokalnych firm wsadzając ich do więzień.
– Bardzo mafijny sposób postępowania.
Błażej Bogdziewicz: – Bardzo. Ten proceder przybrał już tak duże rozmiary, że zwróciło to uwagę władz centralnych. Nieskuteczne okazały się próby ożywienia konsumpcji w Chinach, która nie tylko – wbrew założeniom – nie rośnie, ale wręcz spada.
– W 2024 roku konsumpcja w tym kraju stanowiła 38% PKB. Tragicznie nisko, skoro w Japonii ten wskaźnik jest o 16% wyższy, a w Stanach Zjednoczonych wynosi 68%. Przepaść. Ten silnik nie działa i nie zanosi się, aby mógł w najbliższych latach zadziałać.
Błażej Bogdziewicz: – Na dodatek, na co zwracam uwagę, jest coraz gorzej. Ale trudno oczekiwać, że konsumpcja będzie rosła, jeśli mamy do czynienia z aresztowaniami właścicieli firm. Przecież oni mają poczucie zagrożenia, a to oznacza, że nie będą inwestować i zwiększać produkcji. Chiny mają problem z zarządzaniem na wielu poziomach i nie sądzę, aby – poza eksportem – tamtejsze władze miały jakiś nowy, rozsądny i odważny pomysł.
Piotr Przedwojski: – Proporcje, które Piotrze podałeś, są kluczowe. I to jest jeden z powodów, dla których chińskie władze tak bardzo boją się ceł Trumpa i samego Trumpa. Ryzyko jest takie, że w Pekinie mogą wpaść na pomysł „małej trzydniowej operacji specjalnej” na Tajwanie, bo w ustrojach autorytarnych jest problem z dostępem do informacji – „kto powie kalifowi prawdę?”. I wtedy zadęcie w surmy bojowe wydaje się świetnym pomysłem.
Błażej Bogdziewicz: – Bez głębokich reform strukturalnych – w tym odcięcia dużej części struktur partyjnych od kasy i wpływu na gospodarkę – nie da się nic w tym kraju zrobić. A takie odcięcie to najtrudniejsza reforma jaką można w Chinach zrobić.
– Oznaczałoby to wojnę z partią komunistyczną, która po prostu jest w to państwo wtopiona.
Błażej Bogdziewicz: – Tak, partia mogłaby wtedy znaleźć kogoś innego niż Xi Jinping. Kogoś kto lepiej rozumie potrzeby towarzyszy.
Piotr Przedwojski: – Odcięcie towarzyszy, jak to nazywa Błażej, czyli wpuszczenie przedsiębiorców i rynku oznaczałoby koniec centralnego planowania. A to przecież drugi obok partii fundament współczesnych Chin. Teraz myślę, że to niemożliwe.
Błażej Bogdziewicz: – Jeśli dojdzie do wybuchu wojny handlowej między Stanami Zjednoczonymi a Chinami – nie jestem stuprocentowo pewien, czy ten scenariusz się spełni – to uderzy to w jedyny silnik, który obecnie ciągnie chińską gospodarkę.
– A jest to silnik potężny. Nadwyżka Chin w handlu międzynarodowym wyniosła w ubiegłym roku 1 bln dolarów. Choć są głosy mówiące, że to też sztucznie zawyżona kwota, bo słysząc o nadciągających cłach wiele firm robiło pod koniec ubiegłego roku zapasy.
Błażej Bogdziewicz: – Tak, to mogło wpłynąć na wielkość chińskiego eksportu, ale jak sądzę o nie więcej niż kilka procent.
Piotr Przedwojski: – Podzielam opinię Błażeja. Nie demonizowałbym kwestii zapasów robionych w obawie przed podniesieniem przez Donalda Trumpa ceł na chińskie towary. Pamiętałbym za to, że nawet tak potężny eksport nie jest w stanie rozwiązać problemów Chin. Gorzej, ten poziom eksportu uzależnia Chiny. Warto też pamiętać, że w wielu krytycznych dziedzinach Chiny są zależne od importu, łącznie z tak kluczowymi jak import ropy i gazu, a nie tylko samych procesorów.
– Co w sytuacji bardzo agresywnej polityki Stanów Zjednoczonych pod wodzą nowego prezydenta i rosnącego eksportu Chin powinna zrobić Unia Europejska? Pytam co powinna, więc abstrahujmy od wszystkich politycznych zależności.
Piotr Przedwojski: – Skończyć z transformacją energetyczną i wyrzucić do kosza cztery piąte regulacji. To byłby dobry początek.
Błażej Bogdziewicz: – Myślę, że nie tyle skończyć, co dać sobie czas – 15, może 20 lat – na zdekarbonizowanie gospodarki przy użyciu energii atomowej. Część regulacji powinna zostać wyrzucona do kosza, a część zostać na ten okres zamrożona.
Piotr Przedwojski: – Z zielonym szaleństwem trzeba skończyć, bo on ekonomicznie pogrąża Europę. Ryzyko rozpadu Unii Europejskiej w obecnym kształcie bez istotnej zmiany kursu jest moim zdaniem bliskie pewności.
Błażej Bogdziewicz: – Ameryka odchodzi od tzw. zielonej polityki. I stało się to nie w styczniu 2025 roku – czyli w momencie zaprzysiężenia Donalda Trumpa – ale już wcześniej. Banki wypowiadały umowy finansujące tego rodzaju inwestycje, podobnie zachowywały się kanadyjskie instytucje finansowe. Teraz ten proces przyspieszy. Europa nie jest w stanie konkurować ze światem, który zielone regulacje ma w głębokim poważaniu.
Piotr Przedwojski: – Czas się przyznać, że wszystkie decyzje dotyczące transformacji energetycznej były błędne.
Błażej Bogdziewicz: – Nie wiem czy wszystkie, ale na pewno wszystkie najważniejsze.
Rozmawiał Piotr Gajdziński
Nota prawna – przedstawione powyżej informacje stanowią informację reklamową i zostały sporządzone przez Caspar Asset Management S.A. oraz Caspar TFI S.A. Powyższa treść jest wyłącznie wyrazem osobistych poglądów jej autora i nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej w rozumieniu Rozporządzenia w sprawie nadużyć na rynku (Rozporządzenie UE nr 596/2014) oraz rekomendacji czy porady inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe ani usługi doradztwa inwestycyjnego w rozumieniu ustawy o obrocie instrumentami finansowymi, jak również oferty w rozumieniu przepisów Kodeksu cywilnego.
Caspar Asset Management S.A. działa na podstawie decyzji Komisji Nadzoru Finansowego.
Przed zleceniem Caspar AM usługi zarządzania portfelem instrumentów finansowych należy zapoznać się z Regulaminem świadczenia usług zarządzania aktywami przez Caspar Asset Management S.A., który zawiera szczegółowe informacje na temat warunków świadczenia ww. usług, dostępnych strategii inwestycyjnych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem, zgodnie z określoną strategią inwestycyjną.
Caspar AM informuje, że z każdą inwestycją wiąże się ryzyko. Poziom tego ryzyka w ramach usług świadczonych przez Caspar AM jest zróżnicowany i zależy m. in. od rodzaju strategii inwestycyjnej wybranej przez klienta. Stopy zwrotu z portfeli mogą podlegać znacznym wahaniom wynikającym m. in. ze zmian wyceny rynkowej papierów wartościowych oraz w szczególności, w przypadku inwestowania w papiery wartościowe notowane za granicą ze zmian kursów walut. W związku z tym klient musi liczyć się z możliwością osiągnięcia gorszego wyniku niż oczekiwany, a także z ryzykiem poniesienia straty. Jednocześnie, informacje o wysokiej stopie zwrotu z portfela uzyskane w przeszłości nie stanowią gwarancji jej osiągnięcia ani obecnie, ani w przyszłości.
Caspar TFI informuje, że z każdą inwestycją wiąże się ryzyko. Fundusze nie gwarantują realizacji założonego celu inwestycyjnego, ani uzyskania określonego wyniku inwestycyjnego.
Należy liczyć się z możliwością częściowej utraty wpłaconych środków. Indywidualna stopa zwrotu uczestnika nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym funduszu i jest uzależniona od dnia zbycia i odkupienia jednostek uczestnictwa oraz od poziomu pobranych opłat. Opodatkowanie dochodów z inwestycji w fundusze zależy od indywidualnej sytuacji każdego uczestnika i może ulec zmianie w przyszłości.
Korzyściom wynikającym z inwestowania środków w jednostki uczestnictwa towarzyszą również ryzyka, takie jak: ryzyko nieosiągnięcia oczekiwanego zwrotu z inwestycji, wystąpienia okoliczności, na które uczestnik funduszu nie ma wpływu np. zmiany polityki inwestycyjnej czy połączenia lub likwidacji subfunduszu, a także ryzyko związane ze zmianami regulacji prawnych. Wśród ryzyk związanych z inwestowaniem należy zwrócić szczególną uwagę na ryzyka dotyczące polityki inwestycyjnej, w tym: rynkowe, walutowe, stóp procentowych, kredytowe, koncentracji, jak również rozliczenia oraz płynności lokat. Wszystkie subfundusze wchodzące w skład Caspar Parasolowy FIO cechują się dużą zmiennością ze względu na skład portfela inwestycyjnego. Żaden z subfunduszy nie odzwierciedla składu indeksu papierów wartościowych.
Przed podjęciem ostatecznych decyzji inwestycyjnych należy zapoznać się z Prospektem Informacyjnym Caspar Parasolowy FIO oraz z dokumentami Kluczowych Informacji dla Inwestorów. Wszelkie dokumenty dotyczące Caspar Parasolowy FIO dostępne są na stronie internetowej Towarzystwa www.caspar.com.pl (w zakładce „Dokumenty/Fundusze inwestycyjne” znajdującej się u dołu strony), w siedzibie Towarzystwa lub u dystrybutorów.
Wszelkie materiały przedstawione w niniejszym dokumencie podlegają ochronie na podstawie przepisów prawa autorskiego oraz innych przepisów dotyczących ochrony własności intelektualnej.