Informacja reklamowa. Z Błażejem Bogdziewiczem – dyrektorem inwestycyjnym Caspar Asset Management S.A – i Krzysztofem Kaźmierczakiem – zarządzającym w Caspar Asset Management S.A. – o grze rynkowej wokół sztucznej inteligencji, przebudzeniu się Alphabet i możliwych przyszłorocznych debiutach na nowojorskim parkiecie rozmawia Piotr Gajdziński.
Zachęcamy do zapoznania się z wersją audio materiału, która została przygotowana przy wsparciu Sztucznej Inteligencji (AI):
– Tak zwany indeks strachu amerykańskiej giełdy jest na wysokim poziomie. Po kilku latach wzrostów inwestorzy nagle zaczęli się bać?
Błażej Bogdziewicz: – Ten wskaźnik, publikowany przez CNN, rzeczywiście wskazuje na ekstremalny strach. Trzeba jednak powiedzieć, że po pierwsze on z reguły jest bardzo zmienny i odczyty podobne do listopadowych zdarzają się dość regularnie. Ciekawsze jest co innego. Mamy bardzo słaby sentyment inwestorów, ale właściwie nie ma żadnej konkretnej przyczyny dla której inwestorzy powinni się bać. Gdy strach był na podobnym poziomie w kwietniu tego roku – podczas ogłaszania przez prezydenta Trumpa tzw. Liberation Day – to powód bojaźni był oczywisty. Podobnie było w lutym 2022 roku, gdy Rosja napadła na Ukrainę. Teraz konkretnej przyczyny nie ma.
– Co w takim razie jest powodem, że wskaźnik strachu tak poszybował?
Błażej Bogdziewicz: – Myślę, że to kombinacja kilku czynników, ale chcę podkreślić, że w naszej ocenie strach jest nieuzasadniony.
Krzysztof Kaźmierczak: – Nic spektakularnego się nie wydarzyło, ale jedną z przyczyn mógł być wywiad Sama Altmana, prezesa OpenAI, który został zapytany o to, w jaki sposób spółka mająca przychody na poziomie kilkunastu miliardów dolarów może robić zobowiązania sięgające 1,5 bln dolarów. Zamiast odpowiedzieć, Altman oznajmił, że jeśli pytającemu nie podobają się akcje kierowanej przez niego firmy, to on ma na nie wielu chętnych.
– Arogancko.
Krzysztof Kaźmierczak: – Nie spotkało się to z dobrym przyjęciem, tym bardziej, że pytanie było absolutnie zasadne. Ale to jednak nie jest, rzecz jasna, istotna kwestia, która powoduje, że indeks strachu jest wysoko. Zastanawiam się, czy powodem częściowo nie były wyniki Nvidii, które ta firma miała ogłosić 19 listopada br. Te okazały się bardzo dobre, a dodatkowo bardzo pozytywny był też komentarz zarządu dotyczący przyszłego roku.
– Nvidia, mimo wyśrubowanych oczekiwań, zaskoczyła pozytywnie.
Krzysztof Kaźmierczak: – Tak, trajektoria wzrostu jest niezwykle wysoka i to, moim zdaniem, powinno uspokajać. Rynek spodziewał się dobrych wyników za trzeci kwartał, ale oczekiwania inwestorów były bardzo wysokie i część osób mogła wstrzymywać się przed kupowaniem akcji do czasu publikacji raportu kwartalnego i ukazania się komentarza zarządu spółki co do przyszłości.
Błażej Bogdziewicz: – Nvidia pokazała dwucyfrowy wzrost, ale co podkreślam, dwucyfrowy w skali kwartału. Na dodatek dzieje się tak już po raz kolejny. To jest bardzo szybki wzrost. Bardzo wiele spółek, gdy odnotuje dwucyfrowy wzrost w ciągu roku, to skacze z radości i pęka z dumy, a Nvidia „wykręca” taki wynik w ciągu ledwie trzech miesięcy.
Krzysztof Kaźmierczak: – Tylko w segmencie Data Center, który jest wprawdzie najważniejszy i największy, ale jednak nie stanowi 100% biznesu, w trzecim kwartale Nvidia odnotowała przychody w wysokości 51 mld dolarów. Tak silny wzrost przy ogromnej już skali biznesu jest imponujący.
– Sundar Pichai, szef Alphabet, w niedawnym wywiadzie dla BBC News stwierdził, że boom inwestycyjny w AI niesie ze sobą elementy irracjonalności. To próba ostudzenia rozpalonych głów, czy przestroga, że na błękitnym dotąd niebie pojawiają się chmury?
Błażej Bogdziewicz: – Każda transformacja pociąga za sobą jakiś szał inwestycyjny i część inwestycji w AI też może być nietrafiona. Ale co do zasady, my nie mamy obaw dotyczących najbliższej przyszłości. Nie widzimy, aby pieniądze inwestorów były przepalane. Przeciwnie, widzimy, że modele się rozwijają, więc to wszystko idzie do przodu. A co do słów prezesa Alphabet – czyli „dawnego” Google’a – to można cynicznie powiedzieć, że z punktu widzenia tej spółki, która jeszcze rok temu była postrzegana jako największa potencjalna ofiara rozwoju sztucznej inteligencji, te słowa mogą być elementem pewnej gry rynkowej. Zaraz to wytłumaczę, ale wcześniej trzeba powiedzieć, że w ciągu ostatniego roku Alphabet wykonał ogromną pracę, zainwestował w rozwój AI duże pieniądze, a teraz zaprezentował swój nowy model Gemini 3, który zbiera bardzo dobre opinie.
Natomiast słowa Sundara Pichai mogą być próbą przekonania inwestorów, aby kupowali akcje nie innych, konkurencyjnych spółek, tylko właśnie coraz bardziej rozpędzonego Alphabet. Jednym z argumentów przemawiających za takim rozwiązaniem jest to, że ta spółka, w przeciwieństwie do mniejszych konkurentów, ma własne, ogromne pieniądze, które może użyć do sfinansowania kolejnych inwestycji. To jest w końcu najbardziej zyskowna spółka na świecie, nikt nominalnie nie osiąga większych zysków niż Alphabet.
– Rok temu ta spółka lekko dryfowała, tak to w każdym razie wyglądało z punktu widzenia obserwatora.
Błażej Bogdziewicz: – Tak, ale mniej więcej rok temu to się bardzo zmieniło. To zawsze była dobra spółka, ale wydaje się, że tam były pewne kłopoty z zarządzaniem. Przez ostatnie dwanaście miesięcy oni sporo zainwestowali w AI, poprawili swój biznes, zaczynają to monetyzować, integrować ze swoimi innymi biznesami, w tym z Gmailem i Maps. Rosną bardzo szybko i na dodatek mają pewną przewagę nad większością swoich konkurentów, bo mają własne, bardzo dobre procesory i nie są aż tak zależni od Nvidii. Gemini 3 zostało wytrenowane właśnie na procesorach ze stajni Alphabet. W tej sytuacji, cynicznie mówiąc, jeśli konkurencja nie będzie dostawała pieniędzy z rynku na inwestycje, to dla właściciela przeglądarki Google’a będzie to doskonałą wiadomość. Oni sobie po prostu ten rynek wezmą.
– Czyli Twoim zdaniem to gra, a nie realne zagrożenie.
Błażej Bogdziewicz: – Tak interpretuję słowa Sundara Pichai. Alphabet generuje ogromne ilości gotówki i nie potrzebuje pieniędzy od inwestorów, aby sfinansować rozwój AI. Trzeba zresztą powiedzieć, że amerykańskie big-techy mają dzisiaj gigantyczne pieniądze i całe zastępy wybitnych specjalistów, na ściągnięcie których wydali ogromne pieniądze. Jakiś czas temu było o tym głośno w kontekście Mety.
– Mówiliśmy o tym w Ringu Caspara…
Błażej Bogdziewicz: – Alphabet robił dokładnie to samo, choć się tym nie chwalił. Dzisiaj niektóre osoby pracujące w tej spółce zarabiają więcej niż wynosi cały budżet Unii Europejskiej na wspieranie rozwoju AI.
Krzysztof Kaźmierczak: – To co Błażej powiedział o własnych procesorach Alphabet ma bardzo istotne znaczenie. Oni robili je od ponad dziesięciu lat, to już ich siódma lub ósma generacja, więc one są dopracowane.
Błażej Bogdziewicz: – W Alphabecie doszło do jakiejś gigantycznej mobilizacji. To zawsze była dobra spółka, ale teraz stała się znacznie bardziej dynamiczna, wręcz agresywna i wydaje mi się, że warto ją pilnie obserwować. Dość powiedzieć, że kurs akcji Alphabeta wzrósł w ciągu kilku miesięcy o 100%, a przecież mówimy o jednej z największych firm na świecie.
– Nie będę już przytaczał innych opinii ostrzegających o bańce AI, choć trochę ich jest. Rozumiem, że Wy jesteście nastawieni optymistycznie?
Błażej Bogdziewicz: – Najsłabszym punktem sektora sztucznej inteligencji jest dzisiaj finansowanie mniejszych spółek, które od jakiegoś czasu zajęły się usługami chmurowymi. Wiele z nich zajmowało się wcześniej kopaniem kryptowalut i one mają umowy dające im dostęp do sieci elektroenergetycznej – co dzisiaj jest bardzo poważnym atutem – i stały się do pewnego stopnia konkurentami technologicznych gigantów. Mają niejednokrotnie wysokie kompetencje, z reguły są dobrze w branży oceniane, ale brakuje im siły finansowej. Dlatego wzrost muszą finansować długiem, czyli obligacjami. Ich oprocentowanie zawsze było wysokie, ale w ostatnim czasie jeszcze poszło w górę. To jest najsłabsza część tego wielkiego story o AI.
Krzysztof Kaźmierczak: – Bo te nowe spółki, o których mówi Błażej są wrażliwe na percepcję rynku. Koszt ich finansowania zależy w dużej mierze od tego, jaka jest ich ocena przez inwestorów. To jest dla nich absolutnie kluczowe, a z kolei dla Mety, Amazona, czy Alphabet ma to znikome znaczenie, bo percepcja rynku nie decyduje o tym, jak wielkie pieniądze będą mogły przeznaczyć na inwestycje w AI w najbliższym kwartale, roku, czy pięciu latach.
– Po prostu big-techy leżą na gotówce.
Krzysztof Kaźmierczak: – Właśnie. To jest to, o czym George Soros pisał już w latach osiemdziesiątych: uczestnicy rynku mają jednak wpływ na to, co ostatecznie się wydarzy.
Błażej Bogdziewicz: – Jeśli rynek przestanie tym nowym „chmurowym” firmom ufać, to nie dostaną one finansowania, mogą popaść w kłopoty i na pewno przestaną się dynamicznie rozwijać. Ale w mojej ocenie, to nie zagrozi całemu sektorowi. Po prostu ich biznes przejmą giganci. I big-techy staną się jeszcze większe i jeszcze bogatsze.
Krzysztof Kaźmierczak: – Też tak sądzę. Po prostu dojdzie do pewnych przetasowań.
Błażej Bogdziewicz: – Jesteśmy przekonani, że ten rynek będzie się rozwijał, co oczywiście nie znaczy, że każda działająca na nim spółka jest skazana na sukces.
– No właśnie, to jest moje ostatnie pytanie. Czy w ostatnim półroczu pieniądze inwestorów idą przede wszystkim do big-techów, czy może beneficjentami tego szału inwestycyjnego stały się też inne spółki.
Krzysztof Kaźmierczak: – Inne też rosły, ale były to jednak wzrosty nieporównywalnie mniejsze niż w wypadku big-techów. Inwestorzy wynagradzali spółki, które coś konkretnego pokazały, a nie ograniczały się tylko do przedstawiania wizji świetlanej przyszłości.
Błażej Bogdziewicz: – Myślę, że przyszły rok może być ekscytujący dla inwestorów skupionych na sektorze sztucznej inteligencji. Podejrzewam, że w 2026 roku na giełdzie może zadebiutować kilka spółek dotąd na niej nieobecnych: OpenAI, Anthropic, Databrics i to mogą być łakome kąski.
Rozmawiał Piotr Gajdziński
Nota prawna – przedstawione powyżej informacje stanowią informację reklamową i zostały sporządzone przez Caspar Asset Management S.A. oraz Caspar TFI S.A. Powyższa treść jest wyłącznie wyrazem osobistych poglądów jej autora i nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej w rozumieniu Rozporządzenia w sprawie nadużyć na rynku (Rozporządzenie UE nr 596/2014) oraz rekomendacji czy porady inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe ani usługi doradztwa inwestycyjnego w rozumieniu ustawy o obrocie instrumentami finansowymi, jak również oferty w rozumieniu przepisów Kodeksu cywilnego.
Caspar Asset Management S.A. działa na podstawie decyzji Komisji Nadzoru Finansowego.
Przed zleceniem Caspar AM usługi zarządzania portfelem instrumentów finansowych należy zapoznać się z Regulaminem świadczenia usług zarządzania aktywami przez Caspar Asset Management S.A., który zawiera szczegółowe informacje na temat warunków świadczenia ww. usług, dostępnych strategii inwestycyjnych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem, zgodnie z określoną strategią inwestycyjną.
Caspar AM informuje, że z każdą inwestycją wiąże się ryzyko. Poziom tego ryzyka w ramach usług świadczonych przez Caspar AM jest zróżnicowany i zależy m. in. od rodzaju strategii inwestycyjnej wybranej przez klienta. Stopy zwrotu z portfeli mogą podlegać znacznym wahaniom wynikającym m. in. ze zmian wyceny rynkowej papierów wartościowych oraz w szczególności, w przypadku inwestowania w papiery wartościowe notowane za granicą ze zmian kursów walut. W związku z tym klient musi liczyć się z możliwością osiągnięcia gorszego wyniku niż oczekiwany, a także z ryzykiem poniesienia straty. Jednocześnie, informacje o wysokiej stopie zwrotu z portfela uzyskane w przeszłości nie stanowią gwarancji jej osiągnięcia ani obecnie, ani w przyszłości.
Caspar TFI informuje, że z każdą inwestycją wiąże się ryzyko. Fundusze nie gwarantują realizacji założonego celu inwestycyjnego, ani uzyskania określonego wyniku inwestycyjnego.
Należy liczyć się z możliwością częściowej utraty wpłaconych środków. Indywidualna stopa zwrotu uczestnika nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym funduszu i jest uzależniona od dnia zbycia i odkupienia jednostek uczestnictwa oraz od poziomu pobranych opłat. Opodatkowanie dochodów z inwestycji w fundusze zależy od indywidualnej sytuacji każdego uczestnika i może ulec zmianie w przyszłości.
Korzyściom wynikającym z inwestowania środków w jednostki uczestnictwa towarzyszą również ryzyka, takie jak: ryzyko nieosiągnięcia oczekiwanego zwrotu z inwestycji, wystąpienia okoliczności, na które uczestnik funduszu nie ma wpływu np. zmiany polityki inwestycyjnej czy połączenia lub likwidacji subfunduszu, a także ryzyko związane ze zmianami regulacji prawnych. Wśród ryzyk związanych z inwestowaniem należy zwrócić szczególną uwagę na ryzyka dotyczące polityki inwestycyjnej, w tym: rynkowe, walutowe, stóp procentowych, kredytowe, koncentracji, jak również rozliczenia oraz płynności lokat. Wszystkie subfundusze wchodzące w skład Caspar Parasolowy FIO cechują się dużą zmiennością ze względu na skład portfela inwestycyjnego. Żaden z subfunduszy nie odzwierciedla składu indeksu papierów wartościowych.
Przed podjęciem ostatecznych decyzji inwestycyjnych należy zapoznać się z Prospektem Informacyjnym Caspar Parasolowy FIO oraz z dokumentami Kluczowych Informacji dla Inwestorów. Wszelkie dokumenty dotyczące Caspar Parasolowy FIO dostępne są na stronie internetowej Towarzystwa www.caspar.com.pl (w zakładce „Dokumenty/Fundusze inwestycyjne” znajdującej się u dołu strony), w siedzibie Towarzystwa lub u dystrybutorów.
Wszelkie materiały przedstawione w niniejszym dokumencie podlegają ochronie na podstawie przepisów prawa autorskiego oraz innych przepisów dotyczących ochrony własności intelektualnej.





