Kim jesteśmy, jak inwestujemy,
co nas wyróżnia
CZYTAJ >>>
Ring Caspara: Liczby są wystarczającym komentarzem
Z Błażejem Bogdziewiczem, zarządzającym Caspar TFI i Piotrem Przedwojskim, doradcą inwestycyjnym – o wyborach prezydenckich w USA, polityce polskiego rządu, wojnie handlowej oraz o nowych opłatach – rozmawia Piotr Gajdziński.
– Zajmijmy się dzisiaj najpierw Stanami Zjednoczonymi, gdzie zbliżają się wybory prezydenckie. Prezes JP Morgana powiedział, że inwestorzy powinni się przygotować na zwycięstwo obecnego prezydenta, ale sondaże dają 8-10 procentową przewagę Joe Bidena.
Błażej Bogdziewicz: – Stawiam na Trumpa.
Piotr Przedwojski: – Podziwiam Twój refleks, bo też chciałem to powiedzieć. Faktycznie, w sondażach wygrywa Biden, ale inne badania pokazują, że 13% Amerykanów nie chce się przyznać, że będzie głosowało na Trumpa. Pamiętajmy też, że prezydenta Stanów Zjednoczonych wybierają elektorzy.
– Który z kandydatów jest lepszy z punktu widzenia inwestorów?
Błażej Bogdziewicz: – Trump oznacza mniejsze ryzyko podnoszenia podatków i wprowadzania nowych regulacji. Ale każdy z kandydatów niesie zarówno szanse, jak i ryzyka. Nie wiemy też, jaką politykę każdy z nich będzie prowadził już po wprowadzeniu się do Białego Domu, choć w wypadku Trumpa liczba niewiadomych, po jego pierwszej kadencji, jest oczywiście mniejsza. Świat, w tym również inwestorzy, przyzwyczaili się do sposobu, w jaki Trump podejmuje decyzje i do tego, że później te decyzje zmienia. Mimo wszystko uważam, że z punktu widzenia inwestorów Trump jest lepszy, bo on jednak jest przywiązany do niskich podatków i znany jest z niechęci do pętających biznes regulacji. Jest niemal pewne, że kandydat Partii Demokratycznej będzie z kolei dążył do podniesienia podatków dla najbogatszych i nakładania nowych regulacji.
Piotr Przedwojski: – Trump jest znany, co inwestorzy zawsze sobie cenią, a Biden, przynajmniej w sferze retoryki, jest bardziej socjalistyczny. Ale tak naprawdę rynki mogą pozytywnie zareagować zarówno na zwycięstwo kandydata Partii Republikańskiej, jak i Partii Demokratycznej.
Błażej Bogdziewicz: – Nie jest to wykluczone
Piotr Przedwojski: – Tak naprawdę rynki boją się innego scenariusza, czyli kontestowania wyniku wyborów przez jedną lub drugą stronę. To prawdopodobny scenariusz, a w każdym razie nie nieprawdopodobny. To może oznaczać chaos.
Wojna handlowa
– Co właściwie dzieje się na froncie wojny handlowej między Stanami Zjednoczonymi i Chinami? Ta wojna niby trwa, ale import chińskich towarów zarówno do Stanów Zjednoczonych, jak i do Europy stale rośnie.
Błażej Bogdziewicz: – Do Polski zresztą też.
– To prawda. Rozgrywają się jakieś spektakularne bitwy, a to o Huawei, a to o Tik Toka, ale specjalnego wpływu tej wojny na gospodarkę nie widać.
Piotr Przedwojski: – Pytanie, jak wyglądałaby wielkość chińskiego eksportu, gdyby tej wojny nie było. Dzisiaj mniej się o tym starciu mówi, świat jest zajęty innymi sprawami, ale wojna się toczy. I może się wkrótce przypomnieć, bo przypuszczam, że Trump będzie chciał ją wykorzystać w kampanii wyborczej. Możemy się jeszcze jego słowami lub decyzjami w najbliższym czasie zdziwić.
Błażej Bogdziewicz: – Nie mam wątpliwości, że ta wojna trwa i wpływa na gospodarkę. Zgoda, tego w tej chwili za bardzo nie widać, ale to dlatego, że światowa gospodarka korzysta z ekstremalnie innej niż w ostatnich dziesięcioleciach polityce fiskalnej i monetarnej. W tej chwili w tej wojnie mamy ciekawą sytuację, bo zarówno Pekin, jak i Waszyngton mogą mieć poczucie, że wygrywają w tej wojnie.
Piotr Przedwojski: – To prawda.
Błażej Bogdziewicz: – Spójrzmy na to oczami Pekinu: chiński eksport rośnie, rezerwy walutowe Państwa Środka rosną. A teraz spójrzmy oczami Waszyngtonu: Huawei jest powoli duszony, odcinany od amerykańskiej technologii, która w tej chwili jest mu właściwie niezbędna, zmuszany do wychodzenia z wielu rynków, a na innych jest marginalizowany. To ważne, bo Huawei był postrzegany jako jedna z najgroźniejszych spółek technologicznych. Ta wojna będzie prawdopodobnie trwała i raczej będzie eskalowała.
Dlaczego warto się zapisać?
- Przed innymi otrzymasz powiadomienia o wywiadach z naszymi specjalistami.
- Będziesz na bieżąco z najnowszymi wpisami z bloga, aktualnościami dotyczącymi spółki i innymi starannie wyselekcjonowanymi materiałami.
- Będziemy Cię informować o aktualnych promocjach.
- Nie będziesz otrzymywał niechcianych wiadomości.
Zapisz się do newslettera Caspar!
Huawei i liczby
– Nawet jeśli do Białego Domu wprowadzi się Joe Biden?
Błażej Bogdziewicz: – Sądzę, że to niewiele zmieni. W Kongresie różnice między Republikanami a Demokratami w sprawie Chin są bardzo niewielkie. Minimalne.
Piotr Przedwojski: – Mimo to Chińczycy chcą przeczekać Trumpa. Dlatego ta wojna jest dzisiaj mniej głośna niż jeszcze kilka miesięcy temu. Pekin liczy, że jeśli obecny prezydent przegra, to jednak polityka Waszyngtonu się zmieni. Zresztą podobną postawę widać też w działaniach wielkiego biznesu amerykańskiego. Ostatnio jeden z największych banków USA przenosi swoją siedzibę do Szanghaju, za nic mając politykę Trumpa.
– Dlaczego Huawei jest w tej wojnie tak ważny?
Błażej Bogdziewicz: – Chiny są państwem totalitarnym, co w tej sprawie jest niezwykle istotne. Ale nawet gdyby nie były, to są największym konkurentem Stanów Zjednoczonych. To są dwie sprawy, które są fundamentalne dla zrozumienia konfliktu wokół Huawei. Ta spółka jest ważna, bo ona była do niedawna liderem technologicznym – choć, jak się wydaje, to się ostatnio zmieniło – w dziedzinie budowania sieci komórkowej piątej generacji. Kraje, które korzystałyby z tej technologii byłyby uzależnione od Huawei, a w istocie od totalitarnego państwa chińskiego. Wydaje się, że ta sieć w wypadku jakiegoś konfliktu mogłaby zostać wyłączona, co jeśli nie byłoby zabójcze, to na pewno bardzo dotkliwe.
Jest również bardzo, nawet niezwykle prawdopodobne, że Huawei za pomocą tej sieci mógłby zbierać ogromną ilość informacji, które trafiałyby do władz w Pekinie. Kolejna rzecz – Huawei jest ważną częścią chińskiej układanki. Dla Pekinu jednym z najbardziej strategicznych sektorów jest dzisiaj produkcja półprzewodników. Amerykanie są liderem w tej dziedzinie, a przewaga w produkcji półprzewodników oznacza gigantyczną przewagę militarną. Jest trochę tak, że generałowie zawsze przygotowują się do minionej wojny, ale kolejna wojna, jeśli do niej dojdzie, rzeczywiście będzie zupełnie inna. Starcie pod Kurskiem już zawsze pozostanie największą bitwą pancerną ludzkości, bo w kolejnej nie czołgi będą odgrywały najważniejszą rolę. Ta nowa wojna będzie się opierała na bardzo zaawansowanych technologiach, a wszystkie one wymagają zaawansowanych mikroprocesorów. Jak ktoś będzie miał przewagę w ich produkcji, to będzie miał przewagę w sztucznej inteligencji, a więc będzie miał przewagę militarną. Ona jest w tej chwili po stronie Amerykanów, ale Chiny robią wszystko, aby to zmienić.
Piotr Przedwojski: – Uważa się, że w tej chwili Chiny są w tej dziedzinie dziesięć lat za Amerykanami. Trzeba jednak powiedzieć, że usługi Huawei są na bardzo wysokim poziomie, stosunek ceny do jakości tych usług jest najlepszy na świecie. Dlatego Chińczyków trudno zastąpić. Tym bardziej trudno, że tak naprawdę nie ma żadnej amerykańskiej spółki telekomunikacyjnej, która mogłaby konkurować z Huawei. To też jedna z bardzo ważnych przyczyn, dla których Amerykanie wzięli tę firmę na celownik.
Błażej Bogdziewicz: – Tyle że Huawei cały czas musi kupować półprzewodniki w Stanach Zjednoczonych, a w każdym razie poza Chinami. Technologie do ich wytwarzania są cały czas w ogromnym stopniu własnością spółek amerykańskich.
– W ubiegłym tygodniu na ekrany europejskich kin powrócił serial pod tytułem „Brexit”. To już chyba piąty sezon…
Piotr Przedwojski: – Prawdę mówiąc już jakiś czas temu ten serial stał się zbyt nużący, aby go śledzić.
Błażej Bogdziewicz: – Spór, cały czas, dotyczy granicy z Irlandią. Już kilka miesięcy temu ostrzegaliśmy, że tej kwestii nie da się rozwiązać, że to kwadratura koła. Więc teraz Londyn oświadczył, że owszem, wynegocjował tę umowę, owszem, podpisał dokument, ale teraz nie zamierza go przestrzegać.
Piotr Przedwojski: – Można się spodziewać, że jeśli teraz mamy sezon piąty, to wkrótce scenarzyści uraczą nas kolejnymi. Może dojdą do dziesiątego. Nawarzyli piwa, ale mają trudności z jego skonsumowaniem. Wydaje mi się jednak, że ciekawsze rzeczy dzieją się w rejonie Morza Śródziemnego. Tam się robi naprawdę gorąco, jest ostry konflikt między Turcją i Grecją, a przypominam, że oba państwa są członkami Paktu Północnoatlantyckiego. Coraz wyraźniej Stambuł i Ateny mówią o wojnie, a chodzi o ropę, gaz i nierozwiązaną kwestię Cypru. Ale w konflikt zaangażowanych jest więcej państw, bo i Francja, i Izrael, Egipt, Libia. To przypomina beczkę prochu.
Błażej Bogdziewicz: – To prawda. Jeśli da się Turcji przestrzeń do działania, to Erdogan będzie działał, bo jego ambicją jest stworzenie imperium. Więc jeśli Francja i Stany Zjednoczone nie powiedzą jasno, że jego działania spotkają się z dotkliwymi konsekwencjami, to dalej będzie podgrzewał atmosferę. A w końcu rzeczywiście może doprowadzić do wojny.
Nowe… opłaty
– Wróćmy do Polski. Tadeusz Kościński, minister finansów zapowiedział, że nie będzie nowych podatków…
Błażej Bogdziewicz: – Tylko opłaty!
– A kilka dni później kierowany przez niego resort ogłosił zapowiedź wprowadzenia nowych podatków dla spółek komandytowych. Czy ten rosnący fiskalizm nie doprowadzi w końcu do zarżnięcia polskiego biznesu?
Błażej Bogdziewicz: – Akurat te podatki nie będą miały takich konsekwencji, to nie jest wielka skala. Na szczęście rząd odpuścił sobie podniesienie składek na ZUS, co już mogło mieć bardzo poważne konsekwencje. Problem jest gdzie indziej i dotyczy demografii. Jeśli demografia w krótkim czasie się nie poprawi, to po prostu Polska nie będzie w stanie finansować emerytur. To jest prawdziwa, tykająca bomba.
Piotr Przedwojski: – A oczywiście demografia nagle się nie poprawi.
Błażej Bogdziewicz: – I ta bomba wybuchnie. Tyle, że dopiero za kilka lat, więc dzisiaj nikt się tym nie zajmuje.
– My zajmiemy się tym za miesiąc. Tymczasem chcę Was zapytać, czy widzicie jakieś długofalowe skutki pandemii dla rynku kapitałowego.
Piotr Przedwojski: – Na pewno deficyty budżetowe i spadek stóp procentowych. A do tego więcej pracy zdalnej i skrócenie łańcuchów dostaw.
Błażej Bogdziewicz: – Tak, a to ma dalsze konsekwencje. Weźmy najprostszy przykład, czyli więcej pracy zdalnej. To bardzo mocno wpływa na rynek nieruchomości, zwłaszcza nieruchomości na wynajem. Też już kiedyś przed tym ostrzegaliśmy i teraz ten czarny scenariusz się materializuje. Pandemia przyspieszyła też pewne trendy, które obserwowaliśmy od lat, choćby wzrost zakupów przez Internet, co uderza w tradycyjny handel. Te tendencje powodują, że tak dobrze radzą sobie teraz spółki technologiczne. Jest jeszcze jedna, mentalna zmiana, już bezpośrednio dotykająca rynków kapitałowych – w bardzo wielu państwach inwestorzy dochodzą do wniosku, że należy uciekać od lokat bankowych, bo one dają stratę zamiast zysku i trzeba się poważnie zainteresować inwestycjami w akcje. Pytanie na ile jest to długofalowe, przemyślane działanie, a na ile tylko chwilowe działania spekulacyjne. Czas pokaże.
Piotr Przedwojski: – Pandemia przyspieszyła pewne decyzje także jeśli chodzi o politykę monetarną. Banki centralne i rządy zdecydowanie śmielej obniżyły stopy procentowe, ale mam wrażenie, że rozmyślano o tym od dawna, a pandemia stała się tylko katalizatorem, wygodną wymówką, aby wysokość stóp obniżyć skokowo. Zobaczymy jakie będą tego konsekwencje.
Repolonizacja, a realne liczby
– Na zakończenie poproszę o krótki komentarz do tak zwanej repolonizacji. Gdy ona się dokonywała, za jedną akcję Alior Banku zapłacono 89 zł, dzisiaj kosztuje ona 13 zł. W wypadku Pekao SA było to 123 zł, a dzisiaj jedna akcja kosztuje 51 zł. Inwestycja w dwadzieścia spółek Skarbu Państwa notowanych na GPW to spadek o 23%, podczas gdy WIG wzrósł w tym czasie o 2%.
Piotr Przedwojski: – Co tu komentować? Te liczby są wystarczającym komentarzem.
Błażej Bogdziewicz: – Oczywiście, państwo z reguły nie jest dobrym właścicielem. Aczkolwiek trzeba powiedzieć, że te dwadzieścia spółek Skarbu Państwa notowane na warszawskim parkiecie to przede wszystkim banki oraz firmy energetyczne. Oba te sektory są ofiarami trendów, na które zarządy nie miały żadnego wpływu. Banki na wszystkich giełdach radzą sobie kiepsko.
– Pytanie w takim razie po co było inwestować publiczne środki w schyłkowe biznesy.
Rozmawiał Piotr Gajdziński
Podobne wpisy:
TAGI: Ring Caspara, rynki finansowe,