Bioplastiki w natarciu – Mateusz Janicki dla “Parkietu”

Plastikowa butelka rozkłada się kilkaset lat, biodegradowalna kilkanaście tygodni. Plastiki wykorzystywane są w dobrach konsumenckich, budownictwie czy tekstyliach, jednak najważniejszym zastosowaniem są opakowania. Szacuje się, że produkcja i spalanie plastików generuje obecnie 0,86 mld ton ekwiwalentu dwutlenku węgla, a ta wartość do 2050 roku ma się potroić. Powinno nas to szokować, ale z różnych względów nauczyliśmy się to ignorować.

Przeczytaj też poradnik inwestora – co to jest stopa zwrotu.

Moda na ESG i wzrost popularności tego segmentu rynku w ostatnich miesiącach przełożyły się też na wzrost wycen spółek wytwarzających produkty, które mają pozytywny wpływ na środowisko. Jednym z przykładów takich produktów są bioplastiki, które mogą być produkowane z kwasu mlekowego (PLA) lub w procesie fermentacji olejów (PHA). Pozwalają one na znaczne ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. Korzysta z nich coraz więcej firm oraz klientów, którzy coraz częściej podejmuje świadomą decyzję uwzględniające wpływ produktu na planetę.

Oczekuje się, że do 2025 roku rynek bioplastików będzie rósł 16% rocznie, a wśród głównych motorów wzrostu będą preferencje konsumentów, regulacje i rosnące zaangażowanie producentów żywności pakowanej. Jednak nawet gdyby od jutra wszyscy producenci chcieli przerzucić się na bioplastiki, byłoby to niemożliwe ze względu na niewystarczające moce produkcyjne. Obecnie stanowią one mniej niż 1% całego rynku plastików. Dodatkowo są droższym rozwiązaniem od tradycyjnych plastików – w zależności od rodzaju, ich cena jest nawet trzykrotnie wyższa. Mimo to, producenci skłonni są je kupować.

Wykorzystanie bioplastików nie różni się od wykorzystywania zwykłego plastiku – można z nich produkować choćby opakowania spożywcze. Jednocześnie, ze względu na odporność na wysoką temperaturę, można z nich wytwarzać również kubki do gorących napojów. Na razie jednak bioplastiki, ze względu na swoje właściwości, nie sprawdzą się w przemyśle.

Wśród spółek notowanych na giełdzie z ekspozycją na bioplastiki wymienić można europejski Corbion, który produkuje PLA poprzez joint venture z Totalem oraz amerykański Danimer, który zadebiutował na giełdzie w ubiegłym roku i produkuje PHA. Wydaje się, że potencjał do wzrostu sprzedaży bioplastików w najbliższych latach jest zapewniony. Dla inwestorów jednak liczy się to, aby ten wzrost przełożył się na wyższe zyski. Prawdopodobne jest, że wraz ze wzrostem tego rynku, pojawieniem się na nim nowych graczy oraz wzrostem mocy produkcyjnych, spadną też ceny bioplastików, co może negatywnie wpłynąć na marże. Corbion dzięki swoim patentom jest w stanie produkować kwas mlekowy w skróconym procesie, czyli taniej niż inni. Jeżeli przyjmiemy, że produkt musi się albo wyróżniać na tle konkurencji pod względem jego właściwości, albo musi być produkowany taniej niż robi to konkurencja, aby mógł generować satysfakcjonujące zyski, wspomniane patenty mogą okazać się kluczową przewagą konkurencyjną spółki.

Mateusz Janicki, Zarządzający w Caspar Asset Management S.A.

TAGI: rynki finansowe,